Kliknij tutaj --> 🦮 klaps dla dziecka forum

To taki znak dla dziecka, że inni też będą mogli uderzyć, gdy nie zostaną spełnione ich oczekiwania. Klaps to bezradność rodzicielska, komunikat, że radzę w swojej roli rodzica stosując przemoc, czyli wymierzając własnemu dziecku uderzenie. Badania naukowe pokazują, że istnieje wiele konsekwencji psychicznych dawania klapsów. Wiedzę na temat tego, że takie zachowanie jest typowym zachowaniem dla takiego dziecka, można wykorzystać do tego, żeby zapobiegać takim sytuacjom. Klapsy, zdrowie psychiczne i dbanie o siebie Według statystyk 8 milionów Polek i Polaków przeżywa trudności diagnozowane jako zaburzenia psychiczne, najczęściej pod postacią depresji i Klaps dziecka nie wychowa, ale pomoze o tyle, że mama nie będzie się nad nim znecać w sposób. Natomiast dla synka. Wt, 06-11-2007 Forum: Wychowanie - Re: Goście. Napisano Kwiecień 6, 2016. zależy w jakim wieku. Uwazam, ze jest jeszcze wybaczalne ,kiedy maluch dajmy roczna /poltoraroczny wykazuje ciekawość swiata i pomimo wielokrotnych Klaps to brzmi niewinnie, ale przecież chodzi o dotykanie pupy dziecka, połączone z bólem. Laura Priestess autorka książki "Jedenaste Nie Dotykaj" nazywa to stymulacją miejsc intymnych dziecka albo wręcz brutalną stymulacją. Zmiana języka i kontekstu w jakim widzimy klapsy jest potrzebna. Jean Francois Maurice La Rencontre Parole. Co każdy rodzic powinien wiedzieć o dawaniu klapsów? Rodzice na całym świecie wciąż stosują klapsy, jako metodę wychowawczą. Co więcej, z badań wynika, że jest ich zdecydowanie więcej, niż tych którzy kategorycznie je odrzucają i uznają za rodzaj przemocy. Jaka jest prawda na temat klapsów? Sprawdzamy badania naukowe i porównujemy ich wyniki do 5 mitów na temat klapsów. Z badań wynika, że prawie 1/3 Polaków uważa bicie dziecka za skuteczną metodę wychowawczą, a 60% nie widzi nic złego w dawaniu klapsów. Nie jesteśmy wyjątkiem. Podobna sytuacja jest chociażby w USA. Klapsy to powszechna praktyka rodzicielska w Stanach Zjednoczonych. 76% tamtejszych ojców i 65% matek zgadza się, że „czasami konieczne jest zdyscyplinowanie dziecka klapsem” (ChildTrends, 2015). Czas więc obalić mity dotyczące dawania dzieciom klapsów. Najczęstsze błędy wychowawcze, które popełniają rodzice Mit 1 - klapsy sprawiają, że dzieci zachowują się lepiej Badania zdecydowanie nie potwierdzają takiej zasady. Metaanaliza z 2016 r., która obejmowała 75 badań na przestrzeni 50 lat z 13 różnych krajów, rzuca ważne światło na ten temat. Jakie były kluczowe wnioski z tych licznych badań przeprowadzanych w tak długim okresie czasu? Oto główne skutki dawania klapsów i "lania" dzieciom: gorsze, a nie lepsze zachowanie u dzieci⁠ znacznie więcej problemów z agresją i zachowaniami antyspołecznymi⁠ zwiększona częstotliwość występowania problemów ze zdrowiem psychicznym⁠ trudne relacje z rodzicami⁠ niższa samoocena⁠ niższe wyniki w nauce⁠. Trudno więc tu dopatrywać się jakichkolwiek korzyści, czy to dla rodzica, czy dla dziecka. Dowiedz się: Kłócicie się przy dziecku? Oto 5 powodów dla których musicie przestać Mit 2 - ja byłem bity i wyszło mi na dobre To bardzo duże uproszczenie. Równie dobrze moglibyśmy powiedzieć, że mnóstwo ludzi jeździ samochodem bez pasów i żyje. Czy jednak będziemy uznawać, że zapinanie pasów nie jest potrzebne? Wielu rodziców wyznaje te fałszywe przekonania na temat lania, ponieważ sami byli karani cieleśnie. Do tego są przyzwyczajeni. Jednak gdy dziś wiemy więcej o psychice dziecięcej, jesteśmy w stanie prowadzić bardziej świadome wychowanie. Współcześni rodzice mogą owszem uznać, pewnie zgodnie z prawdą że ich rodzice robili wszystko, co mogli by ich dobrze wychować, a jednocześnie przyznać, że klapsy nie są najlepszym rodzicielskim wyborem, zgodnie z dzisiejszą wiedzą. - twierdzą terapeutki Jenna Elgin i Shanna Alvarez w swoich kanałach społecznociowych. Przeczytaj: Leki uspokajające dla dzieci: kiedy i jak je stosować? Mit 3 - klapsy likwidują niebezpieczne zachowania Od lat, psychologowie obalają ten mit. Dziecko nie zaczyna rozumieć, że coś co robiło, było niebezpieczne, po tym, jak dostanie klapsa. Nie będzie więc unikać takich zachowań, tylko zadba o to, aby nie zostać przyłapanym. Zamiast powodować, że dziecko zacznie się nas bać, lepiej nauczyć je dbania o swoje własne bezpieczeństwo za sprawą tłumaczenia, rozmów i dawania przykładów. Tylko tak w realny sposób możemy je uchronić przed niebezpieczeństwami. Mit 4 - klaps to nie to samo co bicie Wielu rodziców uznaje, że dawanie klapsów nie czyni z nich potworów. Z definicji, nie ma jednak różnicy pomiędzy klapsami, a biciem. Jedno i drugie jest przemocą fizyczną. Co więcej, badania dowodzą, że rodzice dający klapsy, są bardziej skłonni by w pewnych okolicznościach "spuścić dziecku lanie" i przez przypadek wyrządzić dziecku prawdziwą krzywdę lub nawet uszczerbek na zdrowiu. Sprawdź też: Nerwica u dzieci - objawy i leczenie nerwicy u dzieci Mit 5 - na niektóre dzieci nie ma innego sposobu, jak klaps Tej teorii nie potwierdzają badania. Naukowcy pracujący przez lata nad tematem klapsów, jako metody wychowawczej, nie potwierdzili, by pewne cechy charakteru dziecka, predysponowały je do lepszych efektów rodzicielskich osiągniętych za sprawą klapsów. Wszystkie dzieci, niezależnie od typu osobowości, pogarszały swoje zachowanie, gdy stosowane były na nich kary cielesne. Część pogarszała swoje zachowania jawnie się buntując, inne ukrywały nieporządane przez rodziców działania. Dowiedz się: Pozytywna dyscyplina: na czym polega ta metoda wychowywania dzieci? [quote="myszka"][quote=miriam] Mnie to teĹĽ zastanowiĹ‚o, bo mam zgoĹ‚a inne doĹ›wiadczenia, jako byĹ‚a au-pair. PowiedziaĹ‚abym nawet, ĹĽe pod tym wzglÄ™dem bardzo na niekorzyść różnimy siÄ™ od naszych zachodnich sÄ…siadĂłw. Kwestia Ĺ›wiadomoĹ›ci - u nas wĹ‚aĹ›nie wciÄ…ĹĽ pokutuje poglÄ…d, ĹĽe klaps to nie bicie.[/quote] Dokladnie, ja mam do czynienia co dzien z dziecmi, w przedszkolu, na placu zabaw etc, widzialam juz rozne sceny, ale odkad tu mieszkam (7 lat), nie widzialam, ani razu zeby ktoras matka uderzyla dziecko, nawet jak to przebieglo jej przez ulice, (choc w takich wypadkach psychologowie twierdza, ze klaps jest na miejscu, bo do dziecka dociera ze zrobilo cos bardzo zlego-ja sie z tym nie zgadzam), ucieklo jej, czasem mam wrazenie, ze dzieci sa agresywne, a ich matki spokojne i jesli slyszalam lub widzialam jakies klapsy, to niestety od naszych rodaczek ja dostalam raz, i pamietam do dzis, zal mialam dlugo, choc na lanie zasluzylam, bo ucieklam mamie do kolezanki do innej miejscowosci, pozniej probowalam ja przekupic, a ona wafelki zjadla , a dostac i tak dostalam, chyba zla bylam ze proba przekupstwa nie podzialala mialam 6 lat wtedy i uciekalam non stop , jedynie ta ucieczka do innej miejscowosci "wystraszyla" mame, bo trzeba bylo przejsc przez most etc... inne ucieczki byly wybaczane Kiedyś chłopczyk, na oko ze cztery lata, uciekał ojcu na deptaku. Uciekał i nie reagował na krzyk ojca. Ojciec krzyczał: stój! ulica! stój! A chłopczyk tylko się uśmiechnął i pobiegł dalej. Wleciał prawie pod wóz straży pożarnej. Ojciec wyciągnął go niemal spod auta. Wtedy chłopczyk dostał kilka razów w dupsko. Klapsy bolały. Ojciec był roztrzęsiony i płakał. Chłopczyk już nigdy nie uciekał i żyje do dziś. Tym chłopcem byłem ja. Jestem szczęśliwym człowiekiem. Spełnionym tatą i mężem. Historia ta zdarzyła się trzydzieści trzy lata temu. Teraz pewnie bym trafił za takiego klapsa do domu dziecka, a tata mój do ciupy. Nigdy więcej mnie nie uderzył. Kocham tatę do dziś. Na co dzień nie często mamy do czynienia z takimi skrajnymi sytuacjami. Nie widzę też w swoim otoczeniu, żeby rodzice bili swoje dzieci lub w jakikolwiek inny sposób wyładowywali na nich swoją agresję lub bezradność, czy to krzykiem, czy klapsem. Dlatego wydawało mi się naiwnie, że zjawisko przemocy wobec dzieci istnieje tylko w mediach. Niemniej po przeczytaniu powyższej historii na jednym z forów ojcowskich, bardzo mocno zacząłem się zastanawiać, jak sam bym postąpił i co zrobiłbym w pierwszej chwili. Poczułem się bezsilny i starałem się wejść w skórę tego ojca, który patrzy, jak jego ukochany synek wbiega pod koła rozpędzonej ciężarówki… Z kolei czytając komentarz mężczyzny, który kiedyś był tym chłopcem, zrozumiałem też, że ta historia nauczyła go, że klapsy są w porządku. I że za zamkniętymi drzwiami klapsy mają się bardzo dobrze. Nie widać ich już może na ulicy, bo są zabronione prawem i nie mają dobrego PRu. Ale to nie znaczy, że nie są stosowane. Dlaczego tak się dzieje? Chciałem to zrozumieć. W oparciu o bardzo gorącą dyskusję, której byłem świadkiem, wyodrębniłem 4 najważniejsze powody. Klapsy dawali nam nasi rodzice, a przecież wyszliśmy na ludzi. Wielu z nas dostawało klapsy albo lanie. Oczywiście nigdy nie bez powodu. A teraz to przemoc? Ludzie, opamiętajcie się! Jakoś dostawałem klapsy od rodziców. Nie mam do nich żalu. Wiem, że słowa bolą bardziej niż klapsy. Gdy nie okazywałeś ojcu szacunku, ojciec metodą perswazji, czyli klapsa, pokazywał ci, jak to jest, gdy się kogoś nie szanuje. Nie ma lepszej lekcji. Poza powyższą argumentacją bywa, że idziemy krok dalej. Własne wybory o stosowaniu klapsów podpieramy autorytetem rodziców, którzy przecież nie mogli się mylić. Pamięć tego, co się wtedy czuło jako dziecko powoli zanika albo zostaje świadomie wyparta. Bo teraz jesteśmy w miejscu naszych rodziców i rozumiemy, dlaczego tak postąpili. Czy to, że dostałem klapsa za ewidentnie złe zachowanie (rozbita szyba w samochodzie, czy ucieczka przed rodzicami na jezdnię) znaczy, że moi rodzice czy dziadkowie źle mnie wychowali?? Klaps nauczyły mnie szacunku do dorosłych i rzeczy, które były w domu. Bo przemoc jest relatywizowana, a klapsy to przecież nie bicie. Jeśli ktoś zaznał dużej przemocy w rodzinie, to może z całą siłą jej się przeciwstawiać. Ale jednocześnie jego prywatna granica, od której zaczyna się przemoc, zaczyna się wyżej niż u innych rodziców. Klaps to klaps. Bicie to pas, kabel i inne gadżety. Widzi Pan, warszawska Praga, lata 80-te, w kamienicy mieszkało nas ze dwudziestu smarkaczy. Różne rzeczy widziałem, których wolałbym nie widzieć i których nie pochwalam. Różnie ta dwudziestka dzieci skończyła. Dwóch nie żyje, kilku w recydywie, kilku na zakrętach życiowych… Kato naje….go starego i klaps wychowawczy to nie to samo. Upokorzenie i nienawiść występują przy pierwszym, a z drugiego to raczej się dzieciaki śmieją. Oczywiście, o tym, gdzie się kończy niewinny klaps a zaczyna przemoc, decyduję ja rodzic, bo wiem intuicyjnie najlepiej: – „Klaps wychowawczy”? – a według której to teorii pedagogicznej? – Według teorii Rodzica nie książek, bo większość z nich jest napisana przez ludzi, którzy z dziećmi i ich wychowaniem nie mieli nic wspólnego. Problem z relatywizacją jest między innymi taki, że łatwo wymyka się ona spod kontroli. Wystarczy zapytać jakiegokolwiek kryminalistę, który dokonał przestępstwa z premedytacją, jak sobie tłumaczył to, co zamierza zrobić. Z pewnością znalazł wiele argumentów, że ma do tego prawo, że to jest słuszne. Bo przecież rzadko ktoś świadomie będzie myślał o sobie jako o kimś złym. Podobnie jest z udzielaniem klapsów. Są i będą relatywizowane. Bo kto jest w stanie odpowiedzieć na podobne pytania? A mocny klaps to też klaps? A taki z całej siły? A drugi klaps to też klaps czy już bicie? A piąty? A czy mama, która pewnie ma słabszą rękę, może zamachnąć się szerzej niż tato? Czy na gołą dupę trzeba słabiej niż na spodnie? Czy klaps ma boleć czy tylko stanowić przemoc symboliczną? Bardzo dosadnie podsumował to jeden z kolegów: Przeczytałem całą dyskusję i najtrudniej mi zrozumieć zwolenników klapsów. Argument, że klaps nie jest zły, nie do końca jest przemocą, że jestem przeciwnikiem, ale czasem można. Dodajmy jeszcze „piwo to nie alkohol” i „zdrada sto km od domu się nie liczy” i mamy piękny kodeks ojca rycerza. Trzy złote zasady sebixa, który wp…dol dostał, to i wp…dol da, bo na człowieka wyrósł dzięki… wp…dolowi. Zacna argumentacja! ilekroć mówisz swojej córce że krzyczysz na nią z miłości uczysz ją mylić złość z dobrocią co wydaje się dobrym pomysłem dopóki nie dorośnie i nie zacznie ufać krzywdzącym ją mężczyznom dlatego, że tak bardzo przypominają ciebie Rupi Kaur Bo brak klapsów utożsamiany jest z bezstresowym wychowaniem. Klaps to bicie? Bzdura. Bezstresowe wychowanie też bzdura. Po owocach poznamy kto miał jakie metody i które były dobre. Ja już widzę jakie piekło mają niektórzy rodzice z mojego otoczenia. Ostatnio widziałem, jak dziecko w supermarkecie pluło i gryzło swoją matkę, darło się i wyzywało ją, a tata stał obok nieruchomo i powtarzał tylko „Uspokój się Alanku”. Z tą ostatnią sytuacją wiąże się jeszcze jeden ważny argument za stosowaniem klapsów. Wybieramy klapsy, kiedy nie umiemy inaczej radzić sobie z trudnym zachowaniem dzieci. Często przybiera to absurdalny wymiar, kiedy z jednej strony mamy bezsilność rodzica a z drugiej jednak przekonanie, że przemoc jest czymś złym. Byłem właśnie świadkiem, jak na plaży jedna z matek nie mogła sobie dać rady z dziećmi; krzyczała na nie a co pewien czas któreś z dzieci dostawało siermiężnego klapsa. W końcu dzieciaki się pobiły między sobą (3-7 lat) Po czym matka krzyczy do nich: „no, czemu się bijecie? Przecież nie można się bić!” Jeśli mówisz raz, drugi, piąty, dziesiąty, że tego nie wolno a mały uczący człowiek nadal swoje, to sorry. W tym miejscu nie mogę się powstrzymać, żeby nie podzielić się trafną ripostą innego ojca na powyższe: Czyli jeśli nie rozumiesz, że klaps to bicie, to gdybym Ci to powiedział jeszcze kilka razy, a Ty byś dalej nie rozumiał, to mógłbym Ci spokojnie przyp….dolić? Jeśli mówisz dziesiąty raz, a dziecko dalej swoje, to kto się wolniej uczy? Kiedy indziej, mimo że generalnie jesteśmy przeciwni, dajemy sobie prawo do tego, żeby po klapsa sięgnąć. W razie czego. W ostateczności, bo jak inaczej się zachować w podobnej sytuacji? Uważam, że klaps to bezsilność rodzica, której nie zamierzam piętnować. Mam dwójkę dzieciaków, nie uderzyłem i nie zamierzam, ale nie wiem, jak się zachowam, gdy np. moja bardzo temperamentna córka weźmie kija i wybije oko innemu dziecku na placu zabaw… Obawiam się, że ręka będzie cięższa niż szybkość mojego rozumu… W moim przekonaniu klapsy są tragicznym wyborem rodziców, którzy starają się ustanowić granice dla swoich dzieci. Tragicznym i dla dzieci, i dla rodziców. Na szczęście jest lepsza, choć bardziej wymagająca droga niż karanie klapsami czy brak reakcji. Pisałem o tym w artykule Jak stawiać granice, szanując własne dziecko. Czas jednak zmierzyć się z historią ze wstępu do tego wpisu. Jak mógłbym zareagować inaczej jako ojciec, który ratuje córkę spod kół samochodu? Nie wiem, czy tak by się stało, bo emocje są w takich momentach olbrzymie, ale może będę o tym pamiętał… Z pewnością byłbym roztrzęsiony i przerażony po zdjęciu Tośki z ulicy, tak jak tamten tata. Ona pewnie rozpłakałaby się z emocji i niezrozumienia, co się dzieje. W pierwszym odruchu przytuliłbym ją mocno i długo trzymał w ramionach, szepcząc do ucha: bardzo się przestraszyłem, kiedy zobaczyłem cię na ulicy na przeciwko tej ciężarówki. Mogła ci się zdarzyć olbrzymia krzywda. I nie wiem, czy bym sobie to wybaczył. Źle oceniłem, że rozumiesz to niebezpieczeństwo. Przepraszam, że cię nie powstrzymałem. Miałaś prawo nie wiedzieć, że coś ci grozi. Będę na ciebie bardziej uważał, dopóki nie nabiorę pewności, że sama rozumiesz, czym może się skończyć zabawa na ulicy. A jak kiedyś jednak mnie poniesie i będę miał ochotę dać jej w tyłek, to mam nadzieję, że skończy się to w ten sposób, jak u pewnego taty: Raz mnie poniosło i w gniewie powiedziałem do córki, „uważaj, bo dam Ci klapsa”. Odpowiedziała spokojnie, patrząc mi w oczy: „Tato – a co to jest klaps?” Jeśli czujesz, że klaps to nie jest najlepszy sposób stawiania granic a jednocześnie zmagasz się z milionowym nie swojego dziecka zapraszam do fejsbukowej grupy rodzicielskiej Rodzice RIE. Pomagamy sobie tam nawzajem i żadne pytanie na tej grupie nie pozostało bez wartościowej merytorycznej odpowiedzi. Nazywam się Tomasz Smaczny. Rodzicielstwo w duchu RIE (raj) to mój smaczny sposób na życie. Wspieram mamy i tatów w podejmowaniu najlepszych decyzji dotyczących wychowania swoich pociech. Żebyś jako rodzic miał więcej frajdy, spokoju, luzu i spełnienia. Robię to w oparciu o nurt rodzicielski RIE (czytaj: raj), który jako pierwszy konsekwentnie promuję publicznie w Polsce, oraz o wieloletnią praktykę coachingową. Sam jestem tatą pięciooletniej Tosi i doskonale wiem, że dużo łatwiej jest mówić niż robić. Dlaczego to robię? Przeczytaj moją historię... Wczoraj ogladalam ciekawy program w ktorym to poruszono problem nietykalnosci dotyczy tego ze nie mozna dziecku dac nawet klapsa wg mnie to smieszne, bo klaps czasami jest nie unikniony Rozumiem ze bicie itd to absurd ale klapsik? mamy wychowywac dzieci metoda bezstresowa, tylko sie pytam co z tego wynika coraz wiecej dzieci rozbestwionych, bezczelnych itd, kiedys tego nie wszystko jest strasznie naglasniane przez Tv i stad to wszystko jakie wy macie zdanie, jak karzecie swoje pociechy? a to artykul z gazety: Problem maltretowanych dzieci staje się coraz poważniejszą kwestią. Obecnie nad jego rozwiązaniem głowi się Premier i trzech ministrów: zdrowia, pracy i polityki społecznej oraz sprawiedliwości. W „Sygnałach dnia" 31 maja 2008 Minister Sprawiedliwości - Zbigniew Ćwiąkalski zabiera głos w sprawie analizując obecne podstawy karania rodziców stosujących przemoc wobec własnych dzieci. „Obecnie przepisy przewidują karę pozbawienia i ograniczenia wolności za znęcanie się nad dziećmi oraz naruszenie nietykalności cielesnej." „W przypadku naruszenia nietykalności osoby małoletniej warto rozważyć ściganie z urzędu za stosowanie przemocy wobec dzieci. Obecnie sprawy te rozpatrywane są z oskarżenia prywatnego." Wprowadzenie takiego zapisu mogłoby polegać np. na dodaniu § 4 w art. 217 KK o ściganiu z urzędu tego rodzaju przestępstw popełnionych wobec nieletnich. Choć minister stwierdza: „bardzo trudno znaleźć granicę pomiędzy klapsem i maltretowaniem" zdaje się sugerować, że i jedno i drugie powinno podlegać karze. Niestety, każdy klaps zawsze stanowi naruszenie nietykalności cielesnej dziecka. Naruszeniem takim będzie: „każde gwałtowne działanie skierowane na ciało człowieka (...) które może wiązać się z uczuciem przykrości, bólu, poniżenia albo zostawić nieznaczne ślady na ciele"[1] nie będzie to jednak „powodowało konsekwencji dla zdrowia pokrzywdzonego i nie będzie naruszać funkcjonowania jego organizmu"[2]. Ściganie z urzędu naruszenia nietykalności cielesnej równałoby się z wprowadzeniem, pod odpowiedzialnością karną, zakazu używania jakiejkolwiek siły wobec dzieci. Niestety byłoby to rozwiązanie nieskuteczna a co gorsza szkodliwe. Powodowałoby karanie „względnie dobrych rodziców" nie rozwiązując podstawowego problemu znęcania się nad dziećmi, o czym pisałem w swoim poprzednim wpisie . Byłoby to wylanie dziecka z kąpielą. Należy szukać innego rozwiązania, które pozwoli organom państwa interweniować dostatecznie szybko i zdecydowanie nie prowadząc do nadmiernej penalizacji rodziców używających karcenia fizycznego. Rodzice w swoim postępowaniu ograniczeni są kilkoma przepisami. Wspomnianym art. 217 KK a także art. 156 i 157 KK oraz art. 207 KK określającym przestępstwo znęcania się nad osobą zależną. Przestępstwa te nie są uszeregowane liniowo od najmniej do najbardziej poważnego a częściowo się pokrywając nijako uzupełniają pełny obraz czynów, które mogą się wiązać z karaniem fizycznym dzieci. Art. 156 i 157 KK penalizują spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz spowodowanie średniego i lekkiego uszczerbku na zdrowiu. O ile pierwsze przestępstwo zawsze jest ścigane z oskarżenia publicznego tak drugie w sytuacji, gdy na jego skutek następuje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż 7 dni lub poszkodowanym jest osoba najbliższa ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego. Art. 207 kryminalizuje zadawanie cierpień fizycznych i moralnych między innymi małoletniemu. Znęcanie się musi charakteryzować się zamiarem bezpośrednim, czyli świadomym działaniu polegającym na udręczaniu swojej ofiary. Działanie to musi charakteryzować się pewną rozciągłością w czasie oraz odpowiednią intensywnością. Nie będzie znęcanie się np. zakaz oglądania telewizji, zakaz wyjścia na podwórko z kolegami itp. Każde przestępstwo znęcania się jest przestępstwem ściganym z urzędu. Starając się na podstawie obecnych przepisów scharakteryzować, czym będzie klaps, można powiedzieć, że będzie to: Naruszenie nietykalności cielesnej dziecka, mogącym powodować nawet uszczerbek na zdrowiu „powyżej 7 dni", nie powodująca ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i nie charakteryzująca się ciągłością mającą na celu udręczenie dziecka. Oczywiście powyższa definicja klapsa będzie zdecydowanie niezadowalająca. Dopuszcza, bowiem karcenie dzieci powodujące znaczne obrażenia (nawet średni uszczerbek na zdrowiu!). Kiedy już wiemy, czego rodzicom robić nie wolno zajmijmy się kwestią, do czego mają prawo. Konstytucja RP w artykule 48 ust. 1 stanowi: „Rodzice mają prawo do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania". Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy w artykule 95 stanowi: „§ 1. Władza rodzicielska obejmuje w szczególności obowiązek i prawo rodziców do wykonywania pieczy nad osobą i majątkiem dziecka oraz do wychowywania dziecka. § 2. Dziecko pozostające pod władzą rodzicielską winno rodzicom posłuszeństwo. § 3. Władza rodzicielska powinna być wykonywana tak, jak tego wymaga dobro dziecka i interes społeczny". W art. 96: „Rodzice wychowują dziecko pozostające pod ich władzą rodzicielską i kierują nim. Obowiązani są troszczyć się o fizyczny i duchowy rozwój dziecka przygotowując je należycie do pracy dla dobra społeczeństwa odpowiednio do jego uzdolnień." Pomijając już samą ocenę zapisu art. 96 postaram się stworzyć jednolitą definicję „klapsa" na miarę naszych możliwości i oczekiwań. Klapsem będzie takie naruszenie nietykalności cielesnej dziecka, nie powodujące uszczerbku na jego zdrowiu, które uzasadnione jest wykonywaniem władzy rodzicielskiej w szczególności wywołaniem u dziecka posłuszeństwa wobec rodziców oraz dostosowaniem się do poleceń opartych na przekonaniach rodziców lub mających mu zapewnić rozwój fizyczny i duchowy a nie stojących w sprzeczności z interesem społecznym, własnymi przekonaniami dziecka lub z wolnością jego sumienia. Jeżeli do takiego klapsa zostanie przyznane prawo rodzicom będzie można zmieniać zapisy w kodeksie karnym tak dotyczących naruszenia nietykalności cielesnej małoletniego jak i spowodowanie u niego średniego lub lekkiego uszczerbku na zdrowiu, które będą go chroniły przed przemocą fizyczną ze strony osób nie będących jego rodzicami. W takich sytuacjach na konkubenta matki „karcącego" dziecko będzie mógł donieść sąsiad a dalsze postępowanie będzie prowadzone z urzędu. Warto jednak mieć świadomość, że zabronienie jakiegoś działania nie spowoduje automatycznie powstrzymywania się przed taką działalnością. Zakaz karania, który nie będzie ugruntowany w świadomości rodziców na nic się nie zda. Choć istnieje wyraźna społeczna potrzeba bardziej szczegółowej regulacji tej kwestii nie przesądza to o tym, że nowe przepisy zyskają posłuch. Dla wielu osób „prawo pasa" jest świętą tradycją przekazywaną z pokolenia na pokolenie a tych osób nie przekona się z dnia na dzień do nowego prawa. Tak jak w poprzednim wpisie tak i tutaj cała nadzieja na skuteczność nowego (czy starego prawa) rozbija się o poziom świadomości osób, którzy zostaną poddani jego działaniu. Pytanie pozostanie, czy nowe regulacje będą w stanie szybko zinternalizować się w ich świadomości, dla których bicie (nie karcenie) jest jednym ze sposobów wychowywania i czy rodzice mający problemy wychowawcze z dziećmi znajdą odpowiednie wsparcie w instytucjach społecznych lub (w ostateczności) państwowych. W sieci rozpętała się burza, po tym, jak jedna z internautek opublikowała na swoich mediach społecznościowych skandaliczne porady, które znalazła w książce „Pasterz serce dziecka”. Według autora Tedda Trippa, który jest pastorem, dawanie klapsów dzieciom jest skuteczną metodą wychowawczą. W jego poradniku dowiadujemy się, że jeśli dziecko nie chce się ubrać, pozbierać zabawek, buntuje się, śmiało możemy je uderzyć. Napisał nawet, jak zrobić to krok po kroku. Takich „porad” w książce jest niestety więcej. Klaps dla dziecka: sposób pastora na nieposłuszeństwo dzieckaKlaps niszczy psychikę dziecka. Naprawdę nie jest przesadą twierdzenie, że wszelkie kary cielesne – w tym klapsy – są dla dziecka przeżyciem traumatycznym. Wydawałoby się, że wszyscy o tym wiedzą. Tymczasem są osoby, które głośno mówią: „Ja dostawałem klapsy i wyszedłem na ludzi”. Słyszymy to w luźnych rozmowach: w sklepie, w przedszkolu, w metrze... Możemy też przeczytać w książce. We wspomnianym poradniku „Pasterz serce dziecka” zapisane są skandaliczne porady, jak dawać klapsy dziecku. Według autora, gdy dziecko coś przeskrobie, należy je ukarać w ten oto sposób: "Tatuś kazał ci pozbierać zabawki, prawda?" "Tak." (dziecko przytakuje) "Nie zrobiłeś tego, co kazałem." "Tak." (z głową spuszczoną w dół)Wiesz, co tatuś musi teraz zrobić. Muszę dać ci klapsa...".I dodaje ważną wskazówkę: "Usuń rzeczy, które mogą zneutralizować karę (pielucha, kalesony, itp.) Zaraz po wykonaniu kary załóż odzież z powrotem. Najlepiej, jeżeli dziecko położysz na swoich kolanach zamiast na krześle czy łóżku" - czytamy dalej. "Karanie musi być wyrazem twojego posłuszeństwa Bożym poleceniom i troski o dobro dziecka". Rodzic dowiaduje się też, że "dawanie klapsa dziecku" w ramach kary nie jest wyładowaniem złości, lecz "próbą przywrócenia go do stanu, w którym Bóg obiecuje swoje błogosławieństwo".Kim jest autor tych kontrowersyjnych porad? Okazuje się, że dr Tedd Tripp jest pastorem. Jak czytamy na stronie wydawnictwa Słowo Prawdy, to też ceniony specjalista w zakresie poradnictwa, wychowywania i duszpasterstwa. Z opisu dowiadujemy się, że Tripp jest mówcą konferencyjnym, prowadzącym wiele warsztatów i seminariów. Prywatnie jest ojcem trójki dzieci i dziadkiem siedmiorga wnucząt. W sieci "burza" wokół książki o klapsach Na treści zawarte w książce zareagowała Magdalena Komsta, która prowadzi profil Temat poruszyła już w 2018 r., co ostatecznie przyczyniło się do wycofania z rynku szkodliwego poradnika dla rodziców niemowląt. Zareagowali również internauci, który nie kryją oburzenia. – To wygląda jak poradnik sekty, albo biblia świadków jehowy... – pisze jedna z osób. – Proście Adwokatów o pomoc, oni znają kruczki, to się nadaje do Prokuratury, to jest podjudzanie do przemocy wobec dzieci – dodaje kolejna. Głos w sprawie zabrała też Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę. – Skandaliczne! Oczywiście podejmiemy działania w tej sprawie! – napisała pod postem Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę – napisała pod postem. O stanowisko w tej sprawie postanowiliśmy spytać psycholożkę i psychoterapeutkę, Katarzynę Kucewicz. – To, co znalazło się w tym podręczniku, jest niedopuszczalne. Trudno zrozumieć, dlaczego niektórzy autorzy podręczników są tak nieprzemakalni co do wiedzy, jaką przekazują badania dotyczące olbrzymiej szkodliwości stosowania przemocy wobec dzieci. Jest to dyskurs absolutnie niezgody ze współczesnymi standardami wychowawczymi. Osoba, która napisała taki dialog, nie ma pojęcia o wychowaniu dzieci i socjalizacji. Nie aktualizuje swojej wiedzy w tym zakresie, co jest zatrważające. Niestety dalej są pewne środowiska, które uważają, że przemoc to nic złego, że dziecko molestowane jest sobie winne i tym podobne absurdalne poglądy, które są poglądami, a nie rzetelna wiedza oparta na faktach naukowych, bo te nie zostawiają żadnych złudzeń – przemoc fizyczna wobec dziecka jest czymś, co odbija piętno na jego psychice, jest doświadczeniem, które uczy ze w komunikacji wolno stosować rozwiązanie siłowe. Takie osoby – bite w dzieciństwie w dorosłości są zamknięte, zalęknione, często padają ofiara przemocy w związkach albo mobbingu w pracy lub odwrotnie same stosują przemoc jako formę rozwiązywania sporu – tłumaczy dalej terapeutka. W związku z kontrowersjami wokół książki Tedda Tripa została podjęta decyzja o tymczasowym wstrzymaniu jej sprzedaży. Jak przeciwdziałać przemocy wobec dzieci?Odwróćmy sytuację. Jesteś już starszym, bezwładnym człowiekiem, a twoje dziecko opiekuje się tobą. Gdy uważa, że jesteś nieposłuszny, daje ci klapsa. Brutalny przykład, ale pozwala wyobrazić sobie, co czuje dziecko, gdy ktoś podnosi na niego rękę. Upokorzenie? Bezsilność? Brak bezpieczeństwa? Klaps uprzedmiotawia człowieka, burzy zaufanie i doprowadza do sytuacji, gdy w kwestii zasad nic nie jest już jasne. Pojawia się w nas poczucie krzywdy, a jednocześnie buzuje w nas złość. Klaps jest jednoznacznie zły. – Nie ma uniwersalnej zasady, jak postępować, gdy dziecko łamie normy. Każdy rodzic musi znaleźć swoją metodę wychowawczą. Może kiedy czuje bezsilność, przede wszystkim potrzebuje chwili, żeby wyciszyć swoje emocje i poszukać rozwiązania innego niż klaps? A gdy sytuacja wymaga nagłej reakcji, może zamiast lać po łapach, stanowczym głosem należy powiedzieć „Stop!”? Warto zastanowić się jednak, czy klaps to jedyny sposób, by zmienić zachowanie dziecka. Gdyby nas, dorosłych, bito, zachowywalibyśmy się inaczej? – wyjaśnia dr Magdalena Śniegulska, psycholożka, psychoterapeutka, na co dzień pracująca z dziećmi i SWPS

klaps dla dziecka forum